Ubezpieczenia to sztuka znalezienia kompromisu
22 / 04 / 2014
Rozmowa z Andrzejem Jancem-Dyrektorem Biura Ubezpieczeń Rolnych Concordii Ubezpieczenia
Jaki jest udział Concordii w rynku ubezpieczeń upraw?
Wszelkie analizy za ostatnie dwa lata pokazują, że Concordia Ubezpieczenia ma ok. 40 proc. udziału w tym rynku. Oznacza to, że ubezpieczając 1,2 mln hektarów, zabezpieczamy interesy ok. 50 tys. rolników, którzy na rynek produkują zboża, buraki cukrowe, ziemniaki, kukurydzę, rzepak oraz inne rośliny.
Jakie ubezpieczenia rolnik może wybrać?
Jeżeli chodzi o ubezpieczenia majątkowe, oferowane przez rynek, w tym Concordię Ubezpieczenia, to przede wszystkim ubezpieczenia: upraw rolnych z dopłatami budżetu państwa, maszyn rolniczych- w dość szerokim zakresie czy budynków. Ponadto ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej rolnika (OC) oraz cała gama ubezpieczeń dodatkowych, typu NNW, ochrona prawna (OP) czy ubezpieczenia życiowe.
Jak się ubezpieczać, aby z polisy odnieść maksymalną korzyść?
Największą korzyścią dla rolnika jest posiadanie polisy ubezpieczeniowej, wykupionej w sposób świadomy i obejmujący ryzyka, których rolnik najbardziej się obawia, albo takie, które w przeszłości dotknęły jego gospodarstwo. Oczywiście funkcjonują na rynku rozwiązania pakietowe, które dają pewne korzyści w postaci zniżek czy rozwiązań zwiększających ochronę ubezpieczeniową. Jednak najważniejsze jest to, aby rolnik zapoznał się z warunkami OWU i świadomie decydował się na ubezpieczenie. Aby był wiedział kiedy otrzyma należne odszkodowanie, ale także to jakich ryzyk umowa nie obejmuje, czyli w jakich sytuacjach odszkodowanie nie zostanie wypłacone.
Najlepszym testem mierzącym zadowolenie rolnika i poziom jego zaufania do ubezpieczyciela jest przebieg procesu likwidacji szkód, czyli to czy w sytuacji wystąpienia szkody usługa została zrealizowana w sposób rzetelny i pożądany przez rolnika.
Rolnicy często narzekają na zbyt wysokie składki? Ubezpieczyciele – na zbyt duży koszt odszkodowań. Jak to wygląda z punktu widzenia Concordii?
Pytanie jaki jest punkt odniesienia. Co oznacza wysokość składki. Należy odnieść tę wartość do ryzyka jakie jest z niej pokrywane. Jeżeli z tej składki będzie pokrywane ryzyko szkód spowodowanych np. tylko przez grad, to składki będą relatywnie niskie. Jest to koszt na poziomie ok. 1 proc. brutto w przypadku zbóż i ok. 2 proc. w przypadku rzepaku ozimego. Jeżeli natomiast będziemy dokładać do tego inne ryzyka, typu- ujemne skutki przezimowania, przymrozki, deszcz nawalny, huragan, to już stawka za takie ubezpieczenie będzie wynosiła ok. 5-6 proc. dla rzepaku ozimego i ok. 3 proc. dla zbóż. Dodanie kolejnych zjawisk, które są bardzo ryzykowne, typu- powódź, susza, spowodują wzrost składki do poziomu nieakceptowalnego przez rolnika.
W tym wszystkim powinny pomóc i pomagają dopłaty z budżetu państwa. W przypadku, gdy składka nie przekracza odpowiednio poziomu 5 proc., albo 3,5 proc. dla rzepaku czy zbóż, wówczas dopłata wynosi 50 proc. Niestety ustawa jest tak skonstruowana, że w sytuacji, gdy składka przekroczy pewien poziom, np. 6 proc., wówczas dopłata do składki nie funkcjonuje w ogóle. W tym względzie należy szukać rozwiązań, kompromisów pomiędzy ubezpieczycielami a Ministerstwem Rolnictwa, aby móc ją było refinansować w większym stopniu.
Czy można poprawić nasz system ubezpieczeń? Które elementy – z punktu widzenia ubezpieczyciela – należałoby zmienić?
Oczywiście wszystko można poprawić. Natomiast należy znaleźć kompromis pomiędzy oczekiwaniami rolników, możliwościami zakładów ubezpieczeń oraz reasekuratorów, a także możliwościami płynącymi z rządu- z Ministerstwa Rolnictwa. W dużej mierze to od systemu dopłat (od systemów funkcjonujących w danym kraju) zależy powszechność i dostępność ubezpieczeń dla każdego. Co oznacza dopasowanie go do możliwości finansowych danego gospodarstwa.
Na pewno należy zastanowić się nad tym czy warunki, które są w obecnie obowiązującej Ustawie o Ubezpieczeniach Upraw Rolnych i Zwierząt Gospodarskich zaspokajają potrzeby i oczekiwania rolników.
Być może rozwiązaniem byłoby wprowadzenie dodatkowych udziałów własnych czy też innych rozwiązań ograniczających w pewnym stopniu ryzyko ubezpieczyciela, co doprowadziłby do tego, że te ubezpieczenia byłyby tańsze. Prawdą jest, że wówczas na rolniku spoczywałby większy ciężar odpowiedzialności i ponoszonego ryzyka, ale w zamian płaciłby niższą składkę.
W tej chwili pracuje się już nad rozwiązaniami, które mają spowodować zwiększenie powszechności ubezpieczeń. Obecnie prowadzone są prace w Ministerstwie Rolnictwa, które doprowadzą do tego, że system będzie bardziej powszechny i dostępny dla szerszego grona rolników.
Jak wygląda polski system ubezpieczeń na tle systemów funkcjonujących w innych krajach Europy?
Dobrym przykładem może być ubezpieczenie upraw. Otóż okazuje się, że system ubezpieczeń funkcjonujący w Polsce jest przejrzysty i bardzo prosty. Wiele krajów oczekiwałoby wręcz wprowadzenia u siebie takiego systemu, ponieważ jest on zgodny z oczekiwaniami rolników. Owocuje to tym, że coraz więcej rolników się ubezpiecza i coraz większy areał uprawowy objęty jest ochroną ubezpieczeniową.
Na pewno jednak należałoby zwrócić uwagę na szczegóły związane z samym produktem ubezpieczeniowym. Doświadczenia europejskie pokazują, że ubezpieczenia mogą być tańsze. Jest to możliwe, gdy wprowadzone są odpowiednie rozwiązania zakładające np. większy udział własny, tzw. franszyz redukcyjnych czy integralnych. Jednak wszystkie te rozwiązania na pewno muszą być wypracowane w postaci kompromisu pomiędzy możliwościami ubezpieczycieli a oczekiwaniami rynku.
Czy na ubezpieczeniach można i warto oszczędzać?
Jest to tak naprawdę indywidualna ocena każdego rolnika. Bardzo często jest tak, że im mniejsza cena, tym konieczne są większe udziały własne rolnika, więcej wyłączeń czy też okrojony zakres ubezpieczenia. Warto więc wykupić ochronę ubezpieczeniową, która zapewnia pokrycie indywidualnych potrzeby i co ważne – zrobić to w sposób świadomy, a nie traktować zawarcie polisy, jak na przykład – kupno gazety w kiosku.
Czy ubezpieczenia upraw to dobry biznes?
Jeśli chodzi o ubezpieczenia to tak, jak każdy biznes – powinny one być rentowne. Rentowność ubezpieczeń upraw badamy w perspektywie kilkunastoletniej. Jak na razie ostatnie lata pokazały, że kwoty wypłacanych odszkodowań przekroczyły kwotę zebranych składek. Można więc powiedzieć, że rentowność tego typu ubezpieczeń nie jest zbyt dobra.
W rolnictwie bywają lata dobre i złe. Do prowadzenia szczegółowych analiz, przyjęcie 10-letniego szeregu czasowego jest okresem zbyt krótkim. Praktyka zagraniczna pokazuje, że powinno brać się pod uwagę perspektywę ok. 30 lat. Dopiero po 20-30 latach dostosowując taryfę składek do panujących warunków w danym kraju, można ocenić czy ten biznes jest rentowny, czy też nie. W międzyczasie ubezpieczyciele podejmują różne decyzje biznesowe: zwiększają reasekurację, regulują zakres ubezpieczenia, włączając w nie pewne zdarzenia oraz pewne wyłączając. I tak w perspektywie kilkudziesięciu lat można realnie ocenić czy ten biznes jest opłacalny czy też nie.
Artykuł opublikowany na łamach gazety Farmer, nr 4, kwiecień 2014 r.