Concordia: z rodziny ubezpieczycieli rolnych-wywiad z Prezesem Cyganikiem
02 / 07 / 2014
Ubezpieczyciele rolni chętnie dzielą się między sobą doświadczeniami. Bo rolnik jest klientem specyficznym i wymagającym. – Andrzej Cyganik, prezes Concordii Ubezpieczenia.
W Europie mamy do czynienia z „rodziną” ubezpieczycieli rolnych. Firmy z poszczególnych krajów bardzo chętnie dzielą się własnymi doświadczeniami z innymi graczami.
Kluczowa szybka likwidacja
Niedawno byliśmy w Wiedniu, by obejrzeć jak systemy likwidacji szkód funkcjonują za granicą. Pokazano nam rozwiązania austriackie i węgierskie, gdzie likwidację szkód oparto o pełen dostęp do ortofotomap oraz innych danych zapisanych w powszechnie dostępnych bazach danych. Nasi ludzie jeżdżą po Europie, żeby zobaczyć, w jaki sposób i jakie rodzaje upraw oraz szkód można likwidować. To później znakomicie procentuje. Również my przyjmujemy konkurentów z innych krajów, by podzielić się naszymi doświadczeniami. Gościliśmy Litwinów, Włochów, Niemców. Mamy dobre kontakty z całym światem rolnym w Europie.
W przypadku ubezpieczeń upraw bardzo ważna jest szybka likwidacja szkód. Rolnik zazwyczaj chce jak najszybciej przystąpić do prowadzenia dalszych czynności na polu lub dokonać zbioru. Jest klientem bardzo wymagającym. Oczekuje też jak najszybszych oględzin i wypłaty odszkodowania, aby mógł kontynuować swoją działalność „pod chmurką”. W Austrii każdego roku, co trzeci klient dostaje odszkodowanie. W Concordii w 2012 r. mieliśmy 18 tys. szkód w uprawach, czyli poszkodowany był co czwarty ubezpieczony u nas rolnik. Mieliśmy ich wówczas 70 tys. Jeżeli każdy z poszkodowanych powiedział choćby dwóm sąsiadom, że szkoda była dobrze zlikwidowana, to w niedługim czasie wiedziała o tym cała wieś. I na tym nam właśnie zależy. Trzeba pamiętać, że na wsi wciąż bardzo dobrze działa poczta pantoflowa.
Obecnie przy likwidacji szkód stosujemy taką metodykę, by rolnik jak najszybciej mógł przystąpić do prac polowych. Jest to szczególnie istotne w okresach, gdy szkód jest dużo, czyli przykładowo jak u nas w 2011 czy 2012 roku. Prosimy wówczas by poszkodowany zostawił po pasku na szerokość kombajnu z dwóch stron. Umożliwiamy rolnikom tym samym ciągłość działania. Dzięki temu mogą oni zaorać i obsiać ponownie swoje pola, nie tracąc przy tym cennego dla nich czasu. Nasi likwidatorzy przyjeżdżają i oglądają powstałe szkody najszybciej jak to jest możliwe. Ustalają parametry i na tej podstawie szacują ubytek w plonie. We wspomnianym już 2012 roku zwiększyliśmy liczbę rzeczoznawców obsługujących ubezpieczonych z 200 do 300.
Jednak – szczególnie gdy szkód jest dużo – nie unikniemy sytuacji, że część klientów będzie niezadowolona. Mogą bowiem wystąpić chwilowe problemy z dodzwonieniem się na infolinię. Niezależnie od tego, ile osób byśmy zatrudnili, będzie za mało. Trzeba też wziąć pod uwagę, że są to ubezpieczenia katastroficzne i budzące emocje. Staramy się jednak elastycznie reagować w tych trudnych momentach, dostosowując nasze działania do oczekiwań poszkodowanych.
Jeszcze bliżej rolnika
Nie tylko o ubezpieczycielach rolnych można powiedzieć, że tworzą swego rodzaju rodzinę. To samo dotyczy rolników. Dlatego rolnicy lubią się spotykać. Jedną z takich okazji są targi branżowe. Dlatego też postanowiliśmy, że będziemy pojawiać się na tego typu wydarzeniach. To oczywiście dzieje się już od dawna. Jednak do tej pory leżało w kompetencjach poszczególnych oddziałów, które na wybranych imprezach (najczęściej lokalnych) reprezentowały Concordię. Teraz zarządzamy tym również z poziomu centrali. Obecnie organizowanych jest bardzo dużo targów. Wybraliśmy jednak trzy największe imprezy, na których zależy nam w sposób szczególny. Są to Opolagra i DLG-Feldtage, które są już za nami oraz Agro Show, które odbędą się we wrześniu. Wszystko to ma służyć budowaniu więzi z klientem. Rolnik naprawdę docenia to, że na takich targach może oko w oko np. z naszym likwidatorem porozmawiać, rozwiać pewne wątpliwości czy posłuchać wyjaśnień.
Targi dla rolników to wspaniała okazja, by poznać nowinki techniczne czy obejrzeć najnowocześniejszy sprzęt. Ale jest to również okazja, by się spotkać i porozmawiać, często w towarzystwie całych rodzin. Chcemy skorzystać z tego potencjału i zacząć bywać tam, gdzie bywają nasi obecni i potencjalni klienci. To jest dla nas szansa, by jeszcze bardziej zwiększyć rozpoznawalność naszej marki jako specjalisty od ubezpieczeń dla rolników.
Wywiad został opublikowany w Dzienniku Ubezpieczeniowym w dniu 2.07.2014 r.